Bike Expo 2017 Część II: Komponenty

Rower to nie tylko rama, choć często właśnie po napisie na ramie definiujemy z czym mamy do czynienia. Marka roweru to przede wszystkim geometria ramy zaprojektowanej w kraju X, a wyprodukowanej w kraju Y. Cała reszta to komponenty, które producent przypisuje do owej ramy czyniąc z niej rower – produkt katalogowy. Z drobnymi wyjątkami takimi jak amortyzatory Lefty w rowerach Cannonadle czy system tulei Switch Infinity w maszynerii amerykańskiego Yeti, schemat jest identyczny: firmowa rama plus podokręcane klamory. Cała filozofia. 



Część druga – komponenty.

SRAM. Amerykanie ostatnio windują trendy już nie tylko co do jakości swoich komponentów, ale także ich „ładności”. Choć moja żona uważa złoty łańcuch na czarnej kasecie za „odpustowy kicz”, kryje się za tym pewnie jakaś głębsza filozofia marki. Stoisko polskiego dystrybutora, firmy Harfa-Harryson, było głośne i mało przyjazne. Pokazano na nim najnowsze napędy z serii Eagle z dwunastoma zębatkami w kasecie. Oczywiście topowym modelem był złoty napęd XX1:



Mnie osobiście mocno interesował nieco tańszy i mniej efektowny napęd GX, bo niecały rok temu byłem bliski kupienia roweru z takim przełożeniem, choć bardzo brakowało by mi jeszcze jednego dodatkowego blatu z przodu:




SRAM zaprezentował też grupę napędową Red przeznaczoną dla rowerów szosowych:


Na stoisku znalazły się też amortyzatory marki Rock Shox. Widać rosnącą tendencję do wprowadzania na rynek amorów o większym skoku 120-160 mm. Trudno również znaleźć nowe modele ze standardowym wykończeniem lagów w srebrze lub złocie. Wszyscy idą w czerń.


RS tradycyjnie jest dopieszczone pod względem estetycznym.


SRAM to również właściciel marki Avid. Pokazano kilka modeli z wyższej półki, mnie natomiast zainteresował model Ultimate, ten sam, który pokazywałem w rowerze teamowym Jolandy Neff. 


HH to również dystrybutor marki Mavic, która nie słynie już tylko z doskonałych obręczy i piast, ale także butów kolarskich i kasków. Ale dla niedzielnych zjadaczy rowerowego chleba, Mavic kojarzy się chyba przede wszystkim z tym samochodem:  


Shimano. Stoisko japońskiego producenta przypominało bardziej stragan z ubraniami, niż wystawę szanującej się firmy. No tak, bo chcemy czy nie, i tak nie ma bata, żebyśmy kupując rower nawet z najwyższej półki nie trafili na jakąś choćby uszczelkę z nadrukowana marką z kraju kwitnącej wiśni. Kilka rowerów kompletnie przyodzianych w firmowe podzespoły i bogate stoisko zależnej marki PRO – jednej z moich ulubionych. Shimano zaparkowało swoją ciężarówkę, wokół której niestety wiało nudą:


Stoisko marki PRO obejmowało bogaty asortyment komponentów na przyszły sezon, w tym bardzo estetyczne kierownice z linii Vibe:


Mnie oczywiście interesowały linie przeznaczone do mtb i w górę. Nieosiągalna dla mnie cenowo grupa Tharsis w nowym czarno-czarnym malowaniu:


Była też tańsza grupa Koryak, tańsza nie znaczy… tańsza:


Ogólnie pokazano wszystko. Cieszy za to fakt, że w przypadku tej konkretnej marki cena naprawdę idzie w parze z jakością i mogę to powiedzieć z własnej autopsji:


FSA. Marka dla zawodowców, jakościowy majstersztyk.  Pokazano dwie linie, które w odróżnieniu od innych producentów, mają jednakową sygnaturę dla rowerów szosowych, jak i mtb. Dwie silne koncepcje, K-Force i SL-K w pełnych grupach sprzętowych:



FSA to wybitnie pomysłowy design połączony z solidnością wykonania:



Grupa Vision to ultralekkie koła karbonowe na niesamowitych łożyskach. Koła raz lekko zakręcone potrafi obracać się kilka minut:


Fox. Polski dystrybutor, firma Gregorius, pokazała pełny wachlarz nowych cacek spod znaku lisiego ogona. Podobnie jak u RS rzuca się w oczy czarny kolor lagów. Oczywiście z wyjątkiem modeli z serii Factory z firmową powłoką Kashima. 


Ciekawostką jest model AX Adventure Cross ze skokiem 40 mm zaprojektowany dla graveli:


Fox mocno trzyma się też wśród dumperów, na zdjęciu flagowy Float X2 ze sprężyną powietrzną Evol:

Dartmoor. Jak pisałem w poprzednim wpisie, firma Velo trochę pogubiła się w tym, jak należy zaprezentować oferowane produkty. Stoisko było ciasne, rowery w zasadzie niedostępne, a podzespoły chaotycznie rozrzucone. Mimo to spędziłem tam dość dużo czasu, bo ostatnimi czasy przekonałem się do marki Accent, którą przez wiele lat traktowałem bardzo niesprawiedliwie. Dartmoor to niestety nie moja bajka, ale bardzo podobają mi się jej koncepcje, zwłaszcza kolorystyczne zarówno co do ram, jak i komponentów.





Maxxis. Firma CST pokazała całą kolekcję nowych gum, w tym świeżutkie Cross Marki II. Niestety z oponami jest tak, że zdecydowanie wolę ich ocenę przez ludzi, którzy już je mają i na nich jeżdżą, nim budowanie filozofii na tym, co „powie nam” bieżnik opony. Na targach ze znanych marek prezentowano również produkty Schwalbe, Continentala, Kendy czy ITRa. 



Aricle. Kłania się Tajwan i nadzwyczaj solidne i lekkie kierownice. Marka bez polskiego dystrybutora, ale z ogromnym potencjałem.




3T. Filozofia rowerów. Mało wiem, ale wiem, że to jest sztuka sama w sobie. Bogate stoisko kierownic i wsporników, raczej nie dla ludzi z cienkim portfelem:





Fabric. Mało kto wie, ale to jedna z najbardziej koncepcyjnych marek na  światowym rynku. Pomysły projektantów są absolutnie niebanalne. Na zdjęciu ultralekkie i wytrzymałe siodło Scoop Pro Team za jakieś 600 zeta:


XLC. Na koniec moja ulubiona marka od tych targów, a zaraz wyjaśnię dlaczego. Dystrybutor XLC sprowadza do kraju również rowery marki Winiora i Haibike. Bogate stoisko z częściami od razu zwróciło moją uwagę. Kręciłem się tam na tyle długo, że chcąc nie chcąc wdałem się w rozmowę, której finalnym efektem był wspaniały podarek. Stoisko było naprawdę godne:


Interesowały mnie głównie bardzo lekkie i płaskie pedały platformowe, które chcę sobie kupić już od kilku lat i zawsze jest albo za słabo, albo za drogo. A tu niespodzianka:


Wspomniana wcześniej rozmowa dotyczyła genialnych moim zdaniem pedałów SPD, genialnych przede wszystkim pod kątem jakości. Wielokrotne pochwalnie modelu spowodowało dość niecodzienną reakcję szefa wystawy, który łamaną polszczyzną rzekł: „Jak się tak panu podobają, proszę je przetestować w swoim rowerze” i włożył mi je do czarnej, bawełnianej torby sygnowanej hasłem marki Haibike: We Are ePerformance. Tak stałem się właścicielem nowiutkiego modelu XLC PD-S17. Kosmos!


eLube. Nowa marka na rynku smarów, olejów i czyścideł do rowerów. Ponieważ jestem stałym poszukiwaczem odpowiedniego smaru, który spełniałby dwa równocześnie niemożliwe do osiągnięcia warunki: nie brudził łańcucha i jednocześnie dobrze smarował, obdarowano mnie mini próbówkami na jedno smarowanie. Test w przyszłym roku.


Nieobecni. Jak zwykle trochę żali, co do nieobecności kilku marek. Wśród tych wielkich brakował mi bardzo firm Magura, Ritchey i Race Face. Z racji, że na targach nie było producenta rowerów Trek, nie zaznaliśmy również obecności należącej do niego marki Bontrager. Najbardziej jednak brakowało mi Kellysa i to wcale nie rowerów, a właśnie komponentów, które jeszcze całkiem do niedawna uważałem za jedne z lepszych na naszym rynku. Może będą za rok.